Image Hosted by http://kizunanonippon.blogspot.com

sobota, 14 lipca 2012

//Na czym polega miłość, skoro śmierć zabiera nam najbliższych?//(川崎香る)Kawasaki Kaoru-Bez odpowiedzi [mojego autorstwa].

Nie wierzę, że w końcu udało mi się skończyć tą notkę. Zaczęłam się z nią męczyć rano i tak po trochu coś do niej dopisywałam, bo dziwnym trafem dzisiaj w ogóle nie potrafię nic skleić w sensowne zdanie. Ja nie wiem, czy to przez tą nagłą zmianę pogody? Najpierw upały, że nie szło się wytrzymać, a teraz te deszcze i zachmurzenie. Z jednej strony się cieszę, że w końcu można odetchnąć normalnie, ale zaś taka pogoda zawsze działa na mnie tak, jak to właśnie dzisiaj ze mną czyni- czyli do niczego się nie nadaję, prócz marudzenia na wszystko, co się da.
Dzisiaj postanowiłam wstawić kolejny z najnowszych teksów, jakie udało mi się napisać w przełomie marzec-czerwiec. Planowałam, aby ukazał się drugi rozdział opowiadania, ale... pogoda robi swoje z człowiekiem.


 




Tekst już jakiś czas temu napisałam, chyba końcem czerwca, przed moim wyjazdem do Wrocławia. Chciałam go wcześniej wstawić na bloga, ale jakoś z tym zebrać się nie mogłam, a planowałam dodać go na dzień ojca. Potem pomyślałam, że chyba nic z tego nie będzie, no trudno, przepadało. Jednak niedawno olśniło mnie, że piosenkę mogę również i dobrze wstawić na 15 lipca. Co prawda, dzisiaj jest 14, ale to nic. Grunt, że pojawiła się dość dobra okazja do publikacji tych słów. Bo gdyby nie to to chyba tekst sobie jeszcze trochę poleżałby na dysku, czekając aż się zbiorę w sobie, by mógł ujrzeć światło dzienne. Najwyżej byłby na blogu dopiero 11 listopada.



„Bez odpowiedzi”

Czy mnie widzisz?
Czy słyszysz moje ciche wołanie?
O tyle chcę zapytać, ale
za każdym razem nie potrafię
wykrztusić słów.

Czy znasz moje myśli?
Czy odczuwasz moje wątpliwości?
Czy widzisz, jak zmagam się z codziennością?
Czy pamiętasz jeszcze mnie?

Czy potrafisz odpowiedzieć mi,
po co się rodzimy, skoro
śmierć wciąga nas w wir
pustki i zapomnienia?
Jaki sens ma nasze życie tutaj,
gdzie tyle bólu i cierpienia?
Powiedz mi, czy
istnieje druga strona życia?

Czy nie słyszysz, jak cię wołam?
Czy nie odczuwasz, gdy cierpię?
Czy pamiętasz jeszcze mnie?

Czy nie potrafisz powiedzieć mi,
co się dzieje z nami po agonii?
Na czym polega miłość, skoro
śmierć zabiera nam najbliższych?
Nie potrafię zrozumieć, czemu
człowiek to tak krucha istota.
Dlaczego gorzkiego smutku
nie ukoi upływający czas?

Czy jesteś przy mnie zawsze, gdy jest mi źle?
Czy nie pamiętasz mnie już?

Jesteś martwy, ale
w moim sercu wciąż żywy
Proszę,
powiedz, czy kiedyś
spotkamy się po drugiej stronie
kiedy przyjdzie na to czas?

Słowa są skierowane bezpośrednio do osoby, której już dawno nie ma na tym świecie. Czytając początek notki, chyba idzie się połapać, że chodzi tutaj o ojca...
Pisząc go, słowa kierowałam właśnie do mojego taty, który zmarł 8 lat temu. Do tego jeszcze doszło, że wcześniej koleżanka opowiadała mi w szkole o wypadku, w którym zginęli jej znajomi. No więc suma Sumarów, wszystko się skumulowało do siebie i jakoś postanowiłam przelać to wszystko, co siedziało we mnie na papier, a wyniku czego wyszedł właśnie o to taki tekst.
Nie wiem czemu, ale ja mam takie wrażenie, że jeżeli umiera ci bliska osoba, to ona tak naprawdę do końca nie odchodzi, tylko jest przy tobie. To, co z tego, że nie ma jej ciałem? Grunt, że ciągle o niej pamiętasz. A po przez wspomnienia, które masz w sobie, to właśnie dzięki nim przywracasz ją do życia. Zastanawiam się, czy aby na pewno tak właśnie jest. Że, gdy na przykład odczuwam smutek, to czy on wie o tym, i czy jest wtedy przy mnie? Stara mnie jakoś pocieszyć, bym mogła się uśmiechnąć, dodać otuchy? Dość często dopadają mnie różne dziwne rozkminy, jak typu: co się dzieje z nami tuż po śmierci, a przede wszystkim, co się dzieje z naszą świadomością? Czy istnieje coś lepszego, niż to, co tutaj mamy na świecie? Osiem lat to naprawdę dużo, dlatego zastanawiam się, czy on mnie jeszcze pamięta. O tylu rzeczach chciałabym mu opowiedzieć, zapytać, poradzić... Jest tyle tego, że aż czasami nie potrafię wykrztusić słów, bo do końca nie jestem pewna, czy mnie słyszy.
Tak właściwie, jaki sens ma nasz byt tutaj, gdzie ciągle doświadczamy cierpień i bólu, a radosne chwile, są jednie ułamkiem tego całego marnego życia człowieka, jakie musi przejść na ziemi. Po co się rodzimy, skoro umieramy? I, dlaczego śmierć zawsze musi zapukać w nieodpowiednim momencie, i zabiera nam same najbliższe osoby?
Ponoć człowiek, to najsilniejsze stworzenie, jakie stąpa po świecie. Ciekawe... do końca nie jestem o tym przekonana. Ta ludzka kruchość czasami mnie drażni. Wystarczy zbyt silne uderzenie, aby człowiek mógł zginąć na miejscu, rozwalić sobie czaszkę, pogruchotać sobie kręgosłup...

Tak szczerze się przyznam, że odkąd rozpoczęłam moją przygodę z pisaniem tekstów piosenek, chciałam i próbowałam wiele razy coś do niego napisać, ale za każdym razem jakoś nie potrafiłam dobrać odpowiednich słów. Nie umiałam ułożyć sobie tego wszystkiego na spokojnie w głowie, by potem ubarwić to w słowa, które dadzą efekt ładniej piosenki dla niego. W sumie ten utwór nie jest taki, jaki za każdym razem sobie wyobrażałam. Ten wyszedł za bardzo... mroczny, przepełniony-jakby-buntem, masą pytań, na których odpowiedzi się nie otrzyma. Planowałam, by pierwsza piosenka dedykowana jemu, była optymistyczna i barwna, pozbawiona cienia smutku i elementu, który zawsze towarzyszy moim tekstem-mroczności... Jednak... pytania chyba są skierowane do odpowiedniej osoby, która może znać do nich odpowiedzi. No cóż, tekst może nie jest jakiś wybitny, aby się nim zachwycać, albo płakać, ale mimo wszystko to, mi się podoba, bo w końcu się przełamałam i postanowiłam napisać piosenkę dla niego- nawet nie myślałam, że będzie bezpośredniego do niego- a przede wszystkim, jest napisana z głębi serca.



Do napisania tego tekstu również miałam natchnienie po przez inną piosenkę. Tym razem sporą rolę odegrał tutaj utwór Corossfade zatytułowany "The unknown". Wystarczy posłuchać tej piosenki, to od razu idzie zrozumieć skąd taki klimat mojego tekstu się wziął.  Tutaj, w ich piosence również można usłyszeć pytania, jednak one są inne od moich- ale to właśnie dzięki nim( i całej piosence) zdołałam uporządkować cały ten bałagan, który miałam w głowie. A na koniec dodam, że im dłużej słucham tej piosenki, to tym bardziej wciąga mnie ona w taki nastrój, że naprawdę coraz dziwniejsze myśli przychodzą mi do głowy.

2 /skomentuj:

alex589 pisze...

Ostatnio właśnie mówiłam Ci jak bardzo podoba mi się ten tekst. Co tu dużo mówić - płakałam za pierwszym razem jak go czytałam i teraz tak samo. Bardzo spodobały mi się te słowa z Twojego postu:
"Nie wiem czemu, ale ja mam takie wrażenie, że jeżeli umiera ci bliska osoba, to ona tak naprawdę do końca nie odchodzi, tylko jest przy tobie. To, co z tego, że nie ma jej ciałem? Grunt, że ciągle o niej pamiętasz. A po przez wspomnienia, które masz w sobie, to właśnie dzięki nim przywracasz ją do życia"
Właśnie zgadzam się z tym co napisałaś. Nieważne kto odejdzie, zawsze pozostanie w naszych sercach. I jestem pewna, że Twój tato jest cały czas przy Tobie i dodaje Ci sił w ciężkich dla Ciebie chwilach. A więc głowa do góry i uśmiechnij się, to będzie dla niego najlepszy prezent :)

Kokoro-chan pisze...

Tekst świetny:D
"Tak właściwie, jaki sens ma nasz byt tutaj, gdzie ciągle doświadczamy cierpień i bólu, a radosne chwile, są jednie ułamkiem tego całego marnego życia człowieka, jakie musi przejść na ziemi." -> mądre zdanie:-]

Prześlij komentarz