Image Hosted by http://kizunanonippon.blogspot.com

niedziela, 12 sierpnia 2012

私の偉大日本の恋 (Watashi no idai nippon no koi) Rozdział 2: Spóźnienie i co jeszcze?

Dawno już nie pisałam. Ja wiem, że są wakacje i powinnam mieć mnóstwo czasu, aby notki np pisać co drugi dzień, ale ostatnio tyle się działo, że masakra xD. A mam na myśli tutaj forum fansuberskie ShoWa. Ostatnio mieliśmy niezbyt ciekawie, ale teraz myślę, że jakoś to pójdzie do przodu. Damy radę ;p. W dodatku niedawno ShoWa obchodziła swoje 3 urodziny, dla mnie to był dopiero rok odkąd jestem w ekipie, ale to nic. Związku z urodzinami, miałam mnóstwo pracy, a mam na myśli tutaj czasówki ;). No i rzecz jasna kilka tygodni temu, zostałam moderatorem. Tak szczerze, po tych urodzinach, to na dzień dzisiejszy nam naprawdę dość czasówek, ale wciąż je lubię robić, więc myślę, że za jakiś czas znów do nich powrócę i praca będzie mi sprawiała radość, jak i przyjemność xD.

A na koniec, aby już nie przynudzać, dopiero dziś dokończyłam drugi rozdział opowiadania. Wiem, marnie mi ono idzie, gdyż pierwszy rozdział ukazał się na początku wakacji, ale moja motywacja jest poza zasięgiem Internetu i nie ma jak mnie mobilizować do dalszego pisania. Mam nadzieję, że szybko wróci z wakacji ;p.
Co do rozdziału, to jest on jaki jest, postaram się, aby następny był również dobry, co pierwszy ;p.No i dziękuję Kokoro-chan, bo właśnie dzisiaj mnie zmobilizowała do ukończenia go. Za to będzie czekać cię miła niespodzianka w trzecim rozdziale ^-^.




私の偉大日本の恋
Rozdział 2:

Kiedy upał znowu nie chciał dać za wygraną, a słońce prażyło niczym na pustyni, nowa tekściarka agencji Johnny & Associates już dawno siedziała z jednych sal, gdzie właśnie odbywało się spotkanie wszystkich tekściarzy agencji. 
 
Zdążyła już zapoznać się ze wszystkimi, jednak gdy tylko Kitagawa przedstawił ją jednemu z nich, jego nazwisko zaraz umykało jej z umysłu. Niektóre nazwiska były jej dość znane, gdyż zawsze była ciekawa, kto napisał dany tekst dla jej faworytów, dlatego też wchodziła na główną stronę agencji i czytała o nich. Niestety, pozostali byli niczym czarna dziura, których pamiętała jak przez mgłę.

Nie czuła się zbytnio skrępowana, dlatego że w spotkaniu brał udział wczoraj poznany Ueda Tatsuya, tak samo, jak jego kolega z zespołu, który pod tekstami podpisywał się jako JOKOER. 
 
Przed spotkaniem nie było czasu, aby zamienić kilka słów, przez co dziewczynie nie było dane zapoznać się z owym JOKEREM. Żałowała trochę tego, ale wiedziała dobrze, że prędzej, czy później nadarzy się okazja do rozmowy. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Ku jej zdziwieniu spotkanie nie było sztywne, wręcz przeciwnie. JOKER rzucał co jakiś czas śmiesznymi tekstami, a jego zespołowy kolega śmiał się z tego, tak jak reszta zgromadzonych. Szybko więc dotarło do niej, że w agencji pomimo natłoku pracy, panuje miła atmosfera, a pracownicy darzą siebie mniejszą, bądź i większą sympatią. To jej się podobało. Przynajmniej tutaj nikt nie próbował spinać się na szczyt kosztem innych, jak to bywało w jej narodowym kraju. Jednak nie była do końca pewna jak jest naprawdę tutaj, w Japonii. 
 
Konferencja przebiegła dość szybko, bo pomimo trwania dwóch godzin, dziewczyna nawet nie zauważyła, jak szybko zleciał jej czas. 
 
-Na dzisiaj to chyba tyle- dodał na koniec Kitagawa i podniósł się ze swojego miejsca.- Ach, byłbym zapomniał, Kawasaki-san.

Gdy szef wypowiedział nazwisko nowego pracownika, wszystkie szepty ucichły, a głowy zgromadzonych zwróciły się na twarz Kitagawy, po czym na dziewczynę.

-Chciałabym, byś dzisiaj kogoś poznała. Po lunchu przyjdź do sali, gdzie odbywają się próby taneczne. To właśnie dla tej osoby będziesz pisała nowy tekst piosenki.- Mówiąc to, wokół jego oczu ukazały się kurze łapki, gdy jego usta wygięły się w uśmiechu. 
 
Dziewczyna skinęła tylko głową.

-No to teraz macie przerwę-powiedział szef do wszystkich i wyszedł.

Reszta tekściarzy już opuszczała pomieszczenie, rozmawiając zawzięcie na temat nowych piosenek dla poszczególnych zespołów. 
 
- I jak podoba się pierwszy dzień w pracy?

Dziewczyna podniosła oczy znad zbieranych kartek papieru. Uśmiechnęła się lekko do Uedy Tatsuyi.

-Zawsze mogło być gorzej- odpowiedziała zgodnie z prawdą.

Ku nich zaczął zmierzać JOKER z szerokim uśmiechem na twarzy. Gdy zatrzymał się koło kolegi, klepnął go w plecy.

-A nie mówiłem, że Johnny będzie szykował dla nas nowy singiel? Mówiłem wam, a wy, jak zawsze mnie nie słuchacie- westchnął, wywracając oczami. Usiadł na brzegu stolika, machając nogami.-Ja już mam nawet pomysł na rap...

Ueda się roześmiał. 
 
-Fantastycznie, Koki, ale nawet jeszcze nie mamy zrobionego podkładu muzycznego, a ty już wyjeżdżasz z rapem? 
 
JOKER zmrużył oczy, przeszywając kolegę na wylot. Nie trwało to długo, bo zaraz parsknął śmiechem. 
 
-Zawsze mogę coś tam szepnąć jakieś słówko kompozytorowi, co nie?- Wzruszył ramionami i zaczął coś rapować pod nosem. 
 
Ueda tylko westchnął. Postanowił darować zbędny komentarz, co do zachowania przyjaciela.

-To co, idziemy coś zjeść?- Koki nagle się ożywił. Zeskoczył ze stolika.- Szczerze powiem, że już zgłodniałem.- Przeciągnął się i wytrzeszczył zęby w uśmiechu.- Może pójdziesz z nami, Kawasaki?

Dziewczyna zamrugała powiekami.

-To dobry pomysł- zgodził się Ueda.- Poznasz resztę chłopaków z naszego zespołu. 
 
Koki podszedł do niej i objął ją ramieniem.

-O tak, z nami nie będziesz się nudzić, co nie, Ue?

Tamten pokiwał głową.

-I nie mów mi Tanaka-san- zwrócił się do tekściarki, widząc jak ta otwiera usta, by coś powiedzieć.- Po prostu Koki. 
 
-Okey, w takim razie, ty nie mów do mnie Kawasaki- odgryzła mu się i wzięła jego rękę ze swojego ramienia. 
 
-To jak mam cię nazywać?

-Po prostu Kaoru- uśmiechnęła się.

Na twarzy Kokiego powrócił szeroki uśmiech.

-A więc dobra, Kaoru. To, co idziemy? Bo zdaje mi się, że chłopcy już czekają na nas.-Poklepał dziewczynę w ramię.- Mam nadzieję, że możesz jeść to, co jedzą Japończycy, co?

***

Chłopacy zaprowadzili dziewczynę do restauracji znajdującej się niedaleko agencji. Powiedzieli jej, że najczęściej tutaj wyskakują po jedzenie, bo nie tylko mogą je wziąć na wynos, ale także są dobre ceny, a jedzenie jest w najlepszej jakości, jakie można tylko nabyć w mieście. Usiedli na trasie na tyłach budynku, gdzie najmniej było można spotkać innych ludzi. 
 
Wychodząc z sali, czekała na nich już pozostała dwójka z zespołu: Nakamaru Yuichi i Taguchi Junnoskie. W imieniu ich kolegi, Kamenashiego Kazuyi przeprosili, że chłopak trochę się spóźni, gdyż zdjęcia do nowego filmu trochę się przeciągły. Przywitali ciepło nowego pracownika agencji, po czym słysząc, jak Koki zwraca się do tekściarki po imieniu, zaproponowali, aby oni także przeszli sobie na „ty”.

-A więc, zostajesz u nas tylko do wakacji?- spytał Nakamaru, gdy kelnerka położyła przed nm talerz z zamawianym przez niego daniem. 
 
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.

-Na to wygląda. Poza tym, mam umowę podpisaną na dwa miesiące, więc- wzruszyła ramionami.- Z drugiej jednak strony, gdy wrócę do kraju, to nie mam za bardzo, co tam robić. 
 
Zainteresowany Taguchi podniósł na nią oczy.

-A nie myślałaś nad jakimiś studiami, albo pójść śladami swoich zainteresowań?

Koki z Uedą przestali jeść, czekając na jej odpowiedź. 
 
-Szczerze powiedziawszy, teraz robię to, co lubię najbardziej. Lubię pisać. Nie tylko teksty piosenek. A co do studiów, to jedynie myślałam nad japonistyką, ale skoro jestem już w Japonii i mam szansę tutaj pracować, to raczej nie ma sensu, aby wracać do Polski i tam uczyć się języka, skoro go umiem. 
 
Chłopacy jednocześnie pokiwali głowami, dając przy tym znak, że zgadzają się z jej słowami. 
 
Dziewczyna westchnęła cicho, zanurzając pałeczki w swoim posiłku. W tym czasie usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a. Podniosła więc oczy do góry, aby sprawdzić, do którego z jej towarzyszy przyszła wiadomość.

-Coś się stało?- Zauważył Ueda, że mina Nakamaru ulega zmianie.

-To od Kame- powiedział.- Nie przyjdzie. Zdjęcia jeszcze trwają.

-Znowu?-zdziwił się Koki.- On to ma życie... a raczej go nie ma. 
 
Reszta potaknęła smutno głowami.

-Muszę już iść.- Kaoru spojrzała na zegarek i zaczęła podnosić się ze swojego miejsca.

-Już?- Brwi Uedy powędrowały ku górze.- Nawet nic nie tknęłaś jedzenia. Nie smakuje ci?

-Nie. Jest smaczne, naprawdę... ale muszę już iść. Sam wiesz, że mam kogoś poznać, dla kogo będę pisała piosenkę.

Koki wywrócił do góry oczami, po czym oparł głowę o splecione dłonie.

-Tylko nie popadnij w pracoholizm-mruknął.- Bo będzie z tobą tak samo, jak z Kame. Niedługo nawet na korytarzu nie będziesz nas zauważać.

***

Dziewczyna biegła praktycznie całą drogę od restauracji do agencji. W duchu dziękowała, że odcinek, który musiała pokonać nie był specjalnie długi. Już teraz wiedziała, dlaczego bohaterowie dramy zawsze rzucali się biegiem. Teraz ją to wcale nie będzie dziwić. 
 
Wpadła do agencji cała zdyszana. Kilku Japończyków zmierzyło ją takim wzrokiem, że przeszły po niej ciarki, jednak teraz nie myślała o tym, bo pędziła na umówione spotkanie, na które była szczerze powiedziawszy spóźniona. Popędziła do windy, która już się zamykała.

-Proszę zatrzymać windę!- wyspała z trudem. Jednak to podziałało, bo człowiek będący w środku, przytrzymał drzwi.-Dziękuję.-Niemal wyszeptała, opierając dłonie o kolana i oddychając głośno.

-Nie ma za co.

Podniosła szybko głowę do góry i aż zaniemówiła. Przed nią stał Japończyk o średniej długości brązowych włosów, którego dobrze znała z dram i z teledysków. Ubrany był bardziej na sportowo, w jasne jeansy i czarnego t-shirta. 
 
-Wszystko w porządku?- Na jego twarzy zarysowało się zmartwienie.

Dziewczyna odgarnęła kosmyki włosów, które zaczęły uparcie lepić się do czoła. Pokiwała tylko głową, gdyż nie była wstanie wykrztusić ani jednego słowa. Nigdy nie myślała, że ich pierwsze spotkanie będzie wyglądało właśnie tak. Owszem, nie miała nic przeciwko windzie, ale teraz, swój wygląd, uważała po prostu za tragiczny. Cholera, pomyślała, co za pech.

-Jesteś tą nową, prawda?- zagadnął do niej.-Co, spóźnione spotkanie?

Powędrowała wzrokiem na jego twarz i zobaczyła, jak jego usta wyginają się w szczerym uśmiechu.

Oparła się o ścianę windy i przymknęła powieki.

-Przepraszam, nawet nie wiem, czy mówisz po japońsku...

-Mówię- oznajmiła szybko i cicho.- I tak, jestem spóźniona na spotkanie. Całą drogę biegłam, ale to i tak nic nie dało.- Wykonała gest wzruszenia ramionami.

Otworzyła oczy i zaraz tego pożałowała, bo Japończyk ciągle obserwował ją, więc czym prędzej powędrowała oczami na boczną ścianę.

-Nie jesteś z Ameryki.-To nie było pytanie, a raczej stwierdzenie.

Roześmiała się cicho.

-Nie, nie jestem- spojrzała na niego kątem oka.- Jestem z Polski. To w sumie po drugiej stronie Ameryki i...

-Wiem, gdzie leży Polska- przerwał jej.

-Wiesz?- Zdziwiona szybko spojrzała na niego, marszcząc brwi.

-Tak. Niby dlaczego tego nie miałbym wiedzieć? Leży niedaleko Rosji- powiedział to tak, jakby to było przecież tak oczywiste.

Speszyła się, czując że rumieni się.

-Gomennasai. Byłam przekonana, że... A zresztą nieważne.- Machnęła dłonią, dając przy tym znać, że to nie ma żadnego znaczenia.

Winda wykonała dźwięk, że zatrzymała się na owym piętrze, po czym drzwi się rozsunęły.

-Muszę iść. Fajnie się gawędziło, Kame-san- rzuciła niepewnie i wybiegła z windy.

-Zaczekaj! Jak masz na imię?- Zawołał za nią, jednak dziewczyna zniknęła już za zakrętem, a drzwi windy się zamknęły.

1 /skomentuj:

Kokoro-chan pisze...

Genialne:D
Najbardziej się zdziwiłam, że Kame wiedział gdzie leży polska;P Spotkanie w windzie, ciekawie:D Ja mam chyba jakąś obsesje na punkcie wind xD

"-Fantastycznie, Koki, ale nawet jeszcze nie mamy zrobionego podkładu muzycznego, a ty już wyjeżdżasz z rapem?"
Uwielbiam Uede, ale o tym to juz wiesz:D I ten cytat jest w jego stylu;P

W kwestii motywacji to się polecam:D A tej niespodzianki to już się nie mogę doczekać:P

Prześlij komentarz