A na koniec, aby już nie przynudzać, dopiero dziś dokończyłam drugi rozdział opowiadania. Wiem, marnie mi ono idzie, gdyż pierwszy rozdział ukazał się na początku wakacji, ale moja motywacja jest poza zasięgiem Internetu i nie ma jak mnie mobilizować do dalszego pisania. Mam nadzieję, że szybko wróci z wakacji ;p.
Co do rozdziału, to jest on jaki jest, postaram się, aby następny był również dobry, co pierwszy ;p.No i dziękuję Kokoro-chan, bo właśnie dzisiaj mnie zmobilizowała do ukończenia go. Za to będzie czekać cię miła niespodzianka w trzecim rozdziale ^-^.
私の偉大日本の恋
Rozdział 2:
Kiedy
upał znowu nie chciał dać za wygraną, a słońce prażyło
niczym na pustyni, nowa tekściarka agencji Johnny & Associates
już dawno siedziała z jednych sal, gdzie właśnie odbywało się
spotkanie wszystkich tekściarzy agencji.
Zdążyła
już zapoznać się ze wszystkimi, jednak gdy tylko Kitagawa
przedstawił ją jednemu z nich, jego nazwisko zaraz umykało jej z
umysłu. Niektóre nazwiska były jej dość znane, gdyż zawsze była
ciekawa, kto napisał dany tekst dla jej faworytów, dlatego też
wchodziła na główną stronę agencji i czytała o nich. Niestety,
pozostali byli niczym czarna dziura, których pamiętała jak przez
mgłę.
Nie
czuła się zbytnio skrępowana, dlatego że w spotkaniu brał udział
wczoraj poznany Ueda Tatsuya, tak samo, jak jego kolega z zespołu,
który pod tekstami podpisywał się jako JOKOER.
Przed
spotkaniem nie było czasu, aby zamienić kilka słów, przez co
dziewczynie nie było dane zapoznać się z owym JOKEREM. Żałowała
trochę tego, ale wiedziała dobrze, że prędzej, czy później
nadarzy się okazja do rozmowy. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Ku
jej zdziwieniu spotkanie nie było sztywne, wręcz przeciwnie. JOKER
rzucał co jakiś czas śmiesznymi tekstami, a jego zespołowy kolega
śmiał się z tego, tak jak reszta zgromadzonych. Szybko więc
dotarło do niej, że w agencji pomimo natłoku pracy, panuje miła
atmosfera, a pracownicy darzą siebie mniejszą, bądź i większą
sympatią. To jej się podobało. Przynajmniej tutaj nikt nie
próbował spinać się na szczyt kosztem innych, jak to bywało w
jej narodowym kraju. Jednak nie była do końca pewna jak jest
naprawdę tutaj, w Japonii.
Konferencja
przebiegła dość szybko, bo pomimo trwania dwóch godzin,
dziewczyna nawet nie zauważyła, jak szybko zleciał jej czas.
-Na
dzisiaj to chyba tyle- dodał na koniec Kitagawa i podniósł się ze
swojego miejsca.- Ach, byłbym zapomniał, Kawasaki-san.
Gdy
szef wypowiedział nazwisko nowego pracownika, wszystkie szepty
ucichły, a głowy zgromadzonych zwróciły się na twarz Kitagawy,
po czym na dziewczynę.
-Chciałabym,
byś dzisiaj kogoś poznała. Po lunchu przyjdź do sali, gdzie
odbywają się próby taneczne. To właśnie dla tej osoby będziesz
pisała nowy tekst piosenki.- Mówiąc to, wokół jego oczu ukazały
się kurze łapki, gdy jego usta wygięły się w uśmiechu.
Dziewczyna
skinęła tylko głową.
-No
to teraz macie przerwę-powiedział szef do wszystkich i wyszedł.
Reszta
tekściarzy już opuszczała pomieszczenie, rozmawiając zawzięcie
na temat nowych piosenek dla poszczególnych zespołów.
-
I jak podoba się pierwszy dzień w pracy?
Dziewczyna
podniosła oczy znad zbieranych kartek papieru. Uśmiechnęła się
lekko do Uedy Tatsuyi.
-Zawsze
mogło być gorzej- odpowiedziała zgodnie z prawdą.
Ku
nich zaczął zmierzać JOKER z szerokim uśmiechem na twarzy. Gdy
zatrzymał się koło kolegi, klepnął go w plecy.
-A
nie mówiłem, że Johnny będzie szykował dla nas nowy singiel?
Mówiłem wam, a wy, jak zawsze mnie nie słuchacie- westchnął,
wywracając oczami. Usiadł na brzegu stolika, machając nogami.-Ja
już mam nawet pomysł na rap...
Ueda
się roześmiał.
-Fantastycznie,
Koki, ale nawet jeszcze nie mamy zrobionego podkładu muzycznego, a
ty już wyjeżdżasz z rapem?
JOKER
zmrużył oczy, przeszywając kolegę na wylot. Nie trwało to długo,
bo zaraz parsknął śmiechem.
-Zawsze
mogę coś tam szepnąć jakieś słówko kompozytorowi, co nie?-
Wzruszył ramionami i zaczął coś rapować pod nosem.
Ueda
tylko westchnął. Postanowił darować zbędny komentarz, co do
zachowania przyjaciela.
-To
co, idziemy coś zjeść?- Koki nagle się ożywił. Zeskoczył ze
stolika.- Szczerze powiem, że już zgłodniałem.- Przeciągnął
się i wytrzeszczył zęby w uśmiechu.- Może pójdziesz z nami,
Kawasaki?
Dziewczyna
zamrugała powiekami.
-To
dobry pomysł- zgodził się Ueda.- Poznasz resztę chłopaków z
naszego zespołu.
Koki
podszedł do niej i objął ją ramieniem.
-O
tak, z nami nie będziesz się nudzić, co nie, Ue?
Tamten
pokiwał głową.
-I
nie mów mi Tanaka-san- zwrócił się do tekściarki, widząc jak ta
otwiera usta, by coś powiedzieć.- Po prostu Koki.
-Okey,
w takim razie, ty nie mów do mnie Kawasaki- odgryzła mu się i
wzięła jego rękę ze swojego ramienia.
-To
jak mam cię nazywać?
-Po
prostu Kaoru- uśmiechnęła się.
Na
twarzy Kokiego powrócił szeroki uśmiech.
-A
więc dobra, Kaoru. To, co idziemy? Bo zdaje mi się, że chłopcy
już czekają na nas.-Poklepał dziewczynę w ramię.- Mam nadzieję,
że możesz jeść to, co jedzą Japończycy, co?
***
Chłopacy
zaprowadzili dziewczynę do restauracji
znajdującej się niedaleko agencji. Powiedzieli jej, że najczęściej
tutaj wyskakują po jedzenie, bo nie tylko mogą je wziąć na wynos,
ale także są dobre ceny, a jedzenie jest w najlepszej jakości,
jakie można tylko nabyć w mieście. Usiedli na trasie na tyłach
budynku, gdzie najmniej było można spotkać innych ludzi.
Wychodząc
z sali, czekała na nich już pozostała dwójka z zespołu: Nakamaru
Yuichi i Taguchi Junnoskie. W imieniu ich kolegi, Kamenashiego Kazuyi
przeprosili, że chłopak trochę się spóźni, gdyż zdjęcia do
nowego filmu trochę się przeciągły. Przywitali ciepło nowego
pracownika agencji, po czym słysząc, jak Koki zwraca się do
tekściarki po imieniu, zaproponowali, aby oni także przeszli sobie
na „ty”.
-A
więc, zostajesz u nas tylko do wakacji?- spytał Nakamaru, gdy
kelnerka położyła przed nm talerz z zamawianym przez niego daniem.
Dziewczyna
uśmiechnęła się smutno.
-Na
to wygląda. Poza tym, mam umowę podpisaną na dwa miesiące, więc-
wzruszyła ramionami.- Z drugiej jednak strony, gdy wrócę do kraju,
to nie mam za bardzo, co tam robić.
Zainteresowany
Taguchi podniósł na nią oczy.
-A
nie myślałaś nad jakimiś studiami, albo pójść śladami swoich
zainteresowań?
Koki
z Uedą przestali jeść, czekając na jej odpowiedź.
-Szczerze
powiedziawszy, teraz robię to, co lubię najbardziej. Lubię pisać.
Nie tylko teksty piosenek. A co do studiów, to jedynie myślałam
nad japonistyką, ale skoro jestem już w Japonii i mam szansę tutaj
pracować, to raczej nie ma sensu, aby wracać do Polski i tam uczyć
się języka, skoro go umiem.
Chłopacy
jednocześnie pokiwali głowami, dając przy tym znak, że zgadzają
się z jej słowami.
Dziewczyna
westchnęła cicho, zanurzając pałeczki w swoim posiłku. W tym
czasie usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a. Podniosła więc
oczy do góry, aby sprawdzić, do którego z jej towarzyszy przyszła
wiadomość.
-Coś
się stało?- Zauważył Ueda, że mina Nakamaru ulega zmianie.
-To
od Kame- powiedział.- Nie przyjdzie. Zdjęcia jeszcze trwają.
-Znowu?-zdziwił
się Koki.- On to ma życie... a raczej go nie ma.
Reszta
potaknęła smutno głowami.
-Muszę
już iść.- Kaoru spojrzała na zegarek i zaczęła podnosić się
ze swojego miejsca.
-Już?-
Brwi Uedy powędrowały ku górze.- Nawet nic nie tknęłaś
jedzenia. Nie smakuje ci?
-Nie.
Jest smaczne, naprawdę... ale muszę już iść. Sam wiesz, że mam
kogoś poznać, dla kogo będę pisała piosenkę.
Koki
wywrócił do góry oczami, po czym oparł głowę o splecione
dłonie.
-Tylko
nie popadnij w pracoholizm-mruknął.- Bo będzie z tobą tak samo,
jak z Kame. Niedługo nawet na korytarzu nie będziesz nas zauważać.
***
Dziewczyna
biegła praktycznie całą drogę od restauracji do agencji. W duchu
dziękowała, że odcinek, który musiała pokonać nie był
specjalnie długi. Już teraz wiedziała, dlaczego bohaterowie dramy
zawsze rzucali się biegiem. Teraz ją to wcale nie będzie
dziwić.
Wpadła
do agencji cała zdyszana. Kilku Japończyków zmierzyło ją takim
wzrokiem, że przeszły po niej ciarki, jednak teraz nie myślała o
tym, bo pędziła na umówione spotkanie, na które była szczerze
powiedziawszy spóźniona. Popędziła do windy, która już się
zamykała.
-Proszę
zatrzymać windę!- wyspała z trudem. Jednak to podziałało, bo
człowiek będący w środku, przytrzymał drzwi.-Dziękuję.-Niemal
wyszeptała, opierając dłonie o kolana i oddychając głośno.
-Nie
ma za co.
Podniosła
szybko głowę do góry i aż zaniemówiła. Przed nią stał
Japończyk o średniej długości brązowych włosów, którego
dobrze znała z dram i z teledysków. Ubrany był bardziej na
sportowo, w jasne jeansy i czarnego t-shirta.
-Wszystko
w porządku?- Na jego twarzy zarysowało się zmartwienie.
Dziewczyna
odgarnęła kosmyki włosów, które zaczęły uparcie lepić się do
czoła. Pokiwała tylko głową, gdyż nie była wstanie wykrztusić
ani jednego słowa. Nigdy nie myślała, że ich pierwsze spotkanie
będzie wyglądało właśnie tak. Owszem, nie miała nic przeciwko
windzie, ale teraz, swój wygląd, uważała po prostu za tragiczny. Cholera, pomyślała, co za pech.
-Jesteś
tą nową, prawda?- zagadnął do niej.-Co, spóźnione spotkanie?
Powędrowała
wzrokiem na jego twarz i zobaczyła, jak jego usta wyginają się w
szczerym uśmiechu.
Oparła
się o ścianę windy i przymknęła powieki.
-Przepraszam,
nawet nie wiem, czy mówisz po japońsku...
-Mówię-
oznajmiła szybko i cicho.- I tak, jestem spóźniona na spotkanie.
Całą drogę biegłam, ale to i tak nic nie dało.- Wykonała gest
wzruszenia ramionami.
Otworzyła
oczy i zaraz tego pożałowała, bo Japończyk ciągle obserwował
ją, więc czym prędzej powędrowała oczami na boczną ścianę.
-Nie
jesteś z Ameryki.-To nie było pytanie, a raczej stwierdzenie.
Roześmiała
się cicho.
-Nie,
nie jestem- spojrzała na niego kątem oka.- Jestem z Polski. To w
sumie po drugiej stronie Ameryki i...
-Wiem,
gdzie leży Polska- przerwał jej.
-Wiesz?-
Zdziwiona szybko spojrzała na niego, marszcząc brwi.
-Tak.
Niby dlaczego tego nie miałbym wiedzieć? Leży niedaleko Rosji-
powiedział to tak, jakby to było przecież tak oczywiste.
Speszyła
się, czując że rumieni się.
-Gomennasai.
Byłam przekonana, że... A zresztą nieważne.- Machnęła dłonią,
dając przy tym znać, że to nie ma żadnego znaczenia.
Winda
wykonała dźwięk, że zatrzymała się na owym piętrze, po czym
drzwi się rozsunęły.
-Muszę
iść. Fajnie się gawędziło, Kame-san- rzuciła niepewnie i
wybiegła z windy.
-Zaczekaj!
Jak masz na imię?- Zawołał za nią, jednak dziewczyna zniknęła
już za zakrętem, a drzwi windy się zamknęły.
1 /skomentuj:
Genialne:D
Najbardziej się zdziwiłam, że Kame wiedział gdzie leży polska;P Spotkanie w windzie, ciekawie:D Ja mam chyba jakąś obsesje na punkcie wind xD
"-Fantastycznie, Koki, ale nawet jeszcze nie mamy zrobionego podkładu muzycznego, a ty już wyjeżdżasz z rapem?"
Uwielbiam Uede, ale o tym to juz wiesz:D I ten cytat jest w jego stylu;P
W kwestii motywacji to się polecam:D A tej niespodzianki to już się nie mogę doczekać:P
Prześlij komentarz