Byłam dzisiaj w Krakowie. Oczywiście cały dzień zmarnowałam, bo tak to jest, gdy wybiera się do Krakowa. Trzeba od razu nastawiać się na to, że cały dzień się tam będzie. Ale w sumie to się cieszę. Bo odwiedziłam sobie pewną szkołę. Nawet miałam okazję porozmawiać z dyrektorem. Przesympatyczny człowiek. Udzielił mi tyle informacji, że ja to byłam w szoku. Nie to, co na komendzie (tam w ogóle wszystko ściśle tajnie, więc..). Facet jest po prawie i pracował w policji. Mówił też, że dużo osób od niego właśnie idzie później pracować w policji i o wiele łatwiej jest się tam dostać. Poza tym, zajęcia tutaj są takie same, jak w szkole policyjnej: prawo cywilne, karne, kryminalistyka, kryminologia, samoobrona, wyszkolenie strzeleckie i.t.d. Fajnie, bardzo się cieszę. I tak miałam zamiar tam złożyć papiery, także serio się cieszę z tej szkoły. W dodatku blisko, ale troszkę głupio, bo dwa razy w tygodniu: sobota i niedziela. Bo to policealna szkoła. Czyli pewnie zajęcia od rana do jakoś wieczora będą. Ale to nic, w międzyczasie może znajdę sobie jakąś pracę ;).
Ja się sobie naprawdę dziwię, bo po całym dniu w Krakowie, to poszłam sobie jeszcze wieczorem biegać. Ja serio nie wiem skąd miałam siłę i nawet po zimie mam dość dobrą kondycję. Przebiegłam się ta trasą, co na początku wakacji od niej zaczynałam i nie byłam tak bardzo zmęczona, jak wtedy, gdy w wakacje zaczynałam biegać. Potem to nawet trochę się porozciągałam... Jutro tez sobie pobiegam, o ile będzie pogoda, bo coś dziś się chmurzyło. Muszę wyrobić kondycję, bo schudnąć to ja raczej za bardzo z czego nie mam (chuda jak patyk, jak to mama zawsze mawia, no więc jej tak będzie, że tak faktycznie jest ;p). Myślałam też, aby we wakacje zapisać się na karate, w sumie ta szkoła też prowadzi tego typu zajęcia. Nad tym się jeszcze zastanowię, ale nie ukrywam, że byłoby fajnie. Planuje też zacząć jeździć regularnie na strzelnicę. Blisko mam, więc z dojazdem myślę, że nie będzie problemu. W razie czego wsiadane na rower i pojadę. Rower, dobra rzecz. Od trzech lat do szkoły na nim przejeździłam w deszczach i w śnieżycach, wię taki mały odcinek, to bułka z masłem ;p.
1 /skomentuj:
Widzę, że nie tylko ja żałuję wyboru szkoły. Gdybym mogła się cofnąć o te trzy lata wstecz i wybrać jeszcze raz, to bankowo podjęłabym zgoła inną decyzję. Ale cóż, postąpiłam jak postąpiłam i teraz muszę się męczyć. Trochę ci zazdroszczę, że już kończysz szkołę, z drugiej jednak strony perspektywa, że miałabym już za niecałe 2 tygodnie pisać maturę zbytnio mnie przeraża. Może i to lepiej, że został mi jeszcze rok, może będę lepiej przygotowana pod względem psychicznym.
A u mnie na everyle-art, nowy post. Zapraszam w wolnej chwili;)
Prześlij komentarz