Image Hosted by http://kizunanonippon.blogspot.com

środa, 29 stycznia 2014

It's Me, It's Me / Ore Ore (俺俺) J-movie

Hej ;p. Ale zimno, co nie? Brrr... ja to praktycznie siedzę pod grzejnikiem i z gorącą kawą, bo jest mi po prostu zimno -.-'. Coś strasznego, nie lubię takiej pogody, wolałam już, jak było wcześniej. Trochę słonka, trochę ciepełka i od razu człowiekowi się chciało żyć, a tak? Zero motywacji do czegokolwiek i jeszcze to marudzenie na wszystko, co się tylko da dookoła, ehh. Chcę już wiosnę... naprawdę ~ Jak dobrze pójdzie, to być może w przyszłym tygodniu z paczką wybierzemy się na łyżwy. W sumie fajnie by było, tak rzadko teraz się widujemy, że to coś strasznego jest. Mam nadzieję, że sesja dobrze im pójdzie, zdadzą wszystko w pierwszych terminach, no i spokojnie potem będziemy mogli spędzić ten czas razem, na lodowisku ;].

Tak właściwie zastanawiałam się dość długo, czy wstawiać tę notkę, czy też nie. No ale jak widać, w końcu się zdecydowałam i postanowiłam jednak ją tu umieścić. Film oglądałam jakoś tydzień temu, więc w sumie nawet i dobrze, że jeszcze dziś wzięłam się za napisane tych kilku słów o "Ore ore", bo później miałabym z tym mały problem, więc... XD. Sama nie wiedziałam, co dokładnie bym mogła napisać, gdyż film był dla mnie... po prostu pokręcony i moje odczucia na jego temat są różne, więc wolałam nic nie pisać o "Ore ore", ale jakoś podołałam temu ;].



Hitoshi Nagano pracuje w sklepie ze sprzętem elektronicznym. Pewnego dnia, w jego ręce trafia telefon innego mężczyzny. Wkrótce telefon dzwoni, Hitoshi odbiera go i rozmawia z matką mężczyzny, podszywając się pod niego. Tym sposobem, udaje się mu wyłudzić od kobiety pokaźną kwotę. Niebawem kobieta pojawia się w mieszkaniu Hitoshiego i traktuje go jak swojego syna.

Słyszałam, że filmy Satoshiego są dość dziwne i specyficzne, ale nie spodziewałam się, że aż tak <szok>. Nie będę ukrywać, że sięgnęłam po "Ore ore" głównie ze względu na Kamenashiego Kazuye <3, który dostał kluczową rolę i zagrał aż 33 postacie. Mimo wszystko, film po pierwszych minutach przypadł mi do gustu. Miałam przyjemność obejrzeć kilka filmów japońskich, jednak "Ore ore" najbardziej z nich wszystkich się wyróżniało. Nie potrafię wyjaśnić, o co dokładnie mi chodzi - po prostu, kto obejrzał już "Ore ore" może będzie wiedzieć, co ja mam na myśli XD. Może to ta nutka tajemniczości, albo ten obraz to sprawia, że ja zupełnie inaczej odbieram ten film od reszty japońskiej produkcji? Naprawdę jest mi to ciężko stwierdzić.

Wiedziałam, że Kame to dobry aktor, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Z początku doznałam lekkiego szoku, kiedy zobaczyłam na ekranie, aż tyle wersji Kamenashiego O__o. W dodatku jeszcze gadającego ze samym sobą, to już naprawdę to wyglądało dość komicznie. Z pewnością nie jest łatwo coś takiego zagrać, jednak mimo tego, Kamenashi poradził sobie wręcz idealnie ;]. W sumie to główne role miałby trzy oblicza Kame. Pierwszy z nich, to Hitoshi, pracownik w markecie z elektronicznymi rzeczami, tak jak podałam w opisie powyżej. Mieszkał wraz z mamą, raczej niczym specjalnym się nie wyróżniał, bo nie pamiętam nic szczególnego, na co bym mogła zwrócić uwagę. Któregoś dnia w czasie lunchu, siada obok niego mężczyzna imieniem Daiki wraz ze swoim kolegą (?). Dziwnym trafem telefon Daikiego przesuwa się na stolik Hitoshiego, a ten po prostu po skończonym posiłku zabiera swoją tacę i przy okazji komórkę nieznajomego. Po jakiś chwili telefon dzwoni, Hitoshi go więc odbiera i podszywa się pod Daikiego. W wyniku czego zwierza się matce chłopaka, że niby jest zadłużony i potrzebuje kasy. Kobieta bez chwili wahania przelewa mu pieniądze na konto, a Hitoshi wracając do domu spotyka w nim nie swoją mamę, lecz Daikiego. Następnie drugie oblicze, które później poznajemy, to właśnie Daiki, który wygląda jak brat bliźniak Hitoshiego. Tyle, że jak dla mnie, ta wersja była strasznie sztywna, wręcz miałam wrażenie, że połknął kij od szczotki. Mało się uśmiechał, raczej zawsze ponury, w dodatku ubrany w garnitur, więc na myśl przychodziło tylko jednego określenie: typowy burak, o XD. Nie przepadałam jakoś wybitnie za tą kopią. Nawet była taka scena, kiedy to Nao ( o nim za chwilkę) poszedł do pracy za Hitoshiego i poderwał jakąś kobietę, a na randkę poszedł Daiki XDD. Miałam ubaw przy tym, naprawdę, no bo Nao to Nao, a ten taki sztywniak, że ta kobieta, aż była zdziwiona, czy aby na pewno spotkała się z tym samym mężczyzną, z którym rozmawiała w sklepie ^^.  Trzecią postacią jest właśnie Nao, student. To tą kopię najbardziej polubiłam z całej trójki <3. Luzacki, gadatliwy, w dodatku wszędzie go było pełno, aż dość często zastanawiałam się, czy ten koleś nie ma przypadkiem ADHD. Ogólnie to uwielbiałam sceny, gdzie całe trio się spotykało. Było wtedy dość zabawnie. Te same gesty, nawyki, sposób jedzenia, siorbania przy tym nawet i to w dodatku wszystko robione w jednakowym tempie, to wprost widok niesamowity. Czasami się dziwiłam, jak ta trójka może wytrzymać ze sobą, bo gdybym to ja spotkała moje dwie wersje, to raczej podziękowałabym im za wspólny posiłek, czy chociażby krótką rozmowę ~.

Fabuły to chyba nie załapałam ;| Była moim zdaniem dziwna i to dość bardzo, w dodatku mocno pokręcona, że o raaany ~. Wszystko niby pięknie ładnie, motyw wyłudzania pieniędzy coś jak "na wnuczka", ale dalej to chyba już się pogubiłam <lol> XDD. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Daiki wygląda, jak Hitoshi. I dlaczego Daiki mieszkał w mieszkaniu Hitoshiego O__o. Potem, niby skąd nagle wytrzasnął się zakręcony do granic możliwości Nao? No bo, skoro niby te całe kopie pojawiały się w wyniku oszustwa (bo ja tak to przynajmniej odebrałam), to z mojego toku rozumowania wynikałoby, że z kolei Daiki musiał podszyć się pod Nao, albo to Hitoshi zrobił,czy coś, skoro Nao później wyglądał, jak Hitoshi, loool, pokręcone i to straaasznie XDD. Potem jednak dalej się okazało, że z kim by nie miał styczności Hitoshi, to po kolei ci ludzie zamieniali się w niego. Nawet kolega z marketu później wyglądał, jak on. WTF, niby czemu, noo? XDD Ale chyba najbardziej rozwaliły mnie dwie wersje Hitoshiego, a mianowicie tych dwóch kobiet. Jedna, co pojawiła się w mieszkaniu Nao, a druga ta taka z czarnymi włosami, gdzie później odganiała się torebką. No i wersja policjanta też mnie rozłożyła na łopatki i tego psychola niby z afro na głowie i biegającego po mieście z nożem.

Akurat motyw plagi i eliminacji chyba zrozumiałam, bo z tego, co wynikało z filmu, to później tych wersji "Ja" Hitoshiego było w...  i jeszcze więcej XDD. Każdy z nich później chciał udowodnić, że to on jest tym oryginalnym, a reszta to jego kopie. Zabawne to było, kiedy nagle wszyscy się zebrali i zaczęli się okładać pięściami, by siebie wyeliminować. W pewnym momencie, aż straciłam z oczu tego właściwego Hitoshiego XDD. W dodatku wszyscy mieli jednakowe koszulki, to już w ogóle idzie się pogubić.
Właściwie film był strasznie zabawny. W pierwszej chwili się zdziwiłam, że "Ore, ore" zalicza się do komedii, bo po krótkim opisie i zapowiedzi bardziej przypisałabym mu etykietkę z napisem "psychologiczny". Jednak po obejrzeniu filmu zmieniłam zdanie ;p. Może i "Ore ore" miało w sobie coś z gatunku psychologicznego, miejscami może przypomniał kryminał (bo te pojawiające się później zabójstwa i niby ten gang, który składał się z trzech osób ;p), ale zdecydowanie była to komedia i to dość ryjąca mózg XD. Mimo wszystko przyjemnie się go oglądało i wcale nie dlatego, że AŻ tyle Kame było mi dane ujrzeć na ekranie ;p. Nie no, "Ore ore" poleciłabym chyba na odstresowanie się ~~. Zdecydowanie film poprawia humor ;].

Bohaterowie:

HITOSHI ~

DAIKI

 NAO <3

[Trailer] It's Me, It's Me / Ore Ore
 

1 /skomentuj:

Anonimowy pisze...

Muszę przyznać ci racje bo film nieco dziwny jest, chyba że tylko my nie ogarniamy o co w nim chodzi. :D A chyba Japończycy są do takich filmów przyzwyczajeni? Tak myślę. ^^
Tak jak już Ci mówiłam wcześniej że te wszystkie kopie Hitoshiego są jakby karą za to że wyłudził te pieniądze od tej babki, jak pisałaś powyżej. Taka jest moja opinia, przynajmniej tak to po części zrozumiałam. A tak mi się teraz wydaje że ten film to raczej jakiegoś głębszego przekazu nie miał o___0.
Nwm coś się tak uczepiła tego Daiki, jak dla mnie to on jedyny zachował jakiś rozsądek w tym wszystkim, a Nao to przee..po prostu takie dziecko chyba faktycznie niedorozwinięte trochę :D:D A na początku to ten Hitoshi taki ciapowaty się wydawał, taki wiecznie nie wyspany? I współczułam mu tej pracy w tym sklepie ze sprzętem elektronicznym, bo ten jego koleżka tam to taki debil jakiś był. ( Te zdjęcie ich powyżej jest właśnie).
Ale gdyby nie te zegarki kolorowe które nosili to czasami można było się pogubić kto jest kim, więc dobry pomysł z tym był. :)
Jedno jest pewne że Kame musiał się napracować przy tym filmie, w końcu 33 role to nie mało :).

Keiko^^

Prześlij komentarz